Reklama

Kalendarz adwentowy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jutro rano idziemy na Roraty - powiedział mój brat, mądry ministrant.

- Co to są Roraty? - zapytałam.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- To Msza św., bardzo ważna. Będziemy w niej codziennie uczestniczyć, aż do Wigilii.

- Dlaczego?

- Bo każdego ranka będziemy razem z Maryją oczekiwać przyjścia Pana Jezusa.

„Super!” - pomyślałam.

Pobudka o 6.30. Było ciemno i zimno. Śnieg skrzypiał pod nogami, a mróz szczypał w policzki. Byłam bardzo podekscytowana.

Miałam wtedy 6 lat

Usiadłam w ławce. Za mną siedziała Pulchna Pani, nie wiem, jak wyglądała; zakrywała twarz dłońmi. Płakała? Przede mną Siwy Pan. W ławce po prawej stronie siedziała starsza kobieta w futrze i opiętej czapce. Przyglądała mi się surowo przez grube okulary. Wyglądała jak Pilot Pirx.

Czekaliśmy. O 6.50 wyszedł Pan kościelny, wyrecytował: „Pacierz poranny” i rozpoczął modlitwę.

W kościele było ciemno. Nagle rozbrzmiała pieśń: „Oto Pan Bóg przyjdzie”, wyszedł ksiądz, a za nim grupka dzieci z zapalonymi lampkami. Reszta Mszy przebiegła „normalnie”, jak w niedzielę. Na zakończenie ksiądz wyciągnął z koszyczka serduszko i wyczytał nazwisko dziecka, które zabierze figurkę Pana Jezusa do domu. Następnego dnia to samo. Znów było ciemno i zimno, śnieg skrzypiał pod nogami, a mróz szczypał w policzki. Szłam tak samo podekscytowana, może nawet bardziej, bo z lampionem w ręce i serduszkiem w kieszeni. Usiadłam w swojej ławce. Pilot Pirx i Pulchna Pani już były. Po chwili dołączył Siwy Pan. Zaczęło się. Na „Chwała na wysokości” zawsze zapalano światło. Mrużyłam wtedy oczy. Tego dnia ksiądz wyczytał moje nazwisko. Dumni wracaliśmy z Jezuskiem do domu.

Pobudka o 6.30. Ciemno, zimno. I tak od kilku lat. Idę. Czekam. Zaczęło się.

Gimnazjum, klasa humanistyczna

Pomalowałam delikatnie rzęsy. W końcu jestem już w gimnazjum. Nie chciało mi się wstać, ale to Roraty. Już od tylu lat chodzę. Od roku mieszkamy w nowym domu. Mam dalej, więc pobudka o 6.00. Chodzę sama. Brat od kilku lat jest już w seminarium. Na dworze zimno i ciemno. Moi kompani już są. Kościelny odmawia pacierz poranny. Msza. Mój entuzjazm z roku na rok maleje, wprost proporcjonalnie do liczby dzieci idących za księdzem.

Reklama

Liceum. Matura

Ciągle straszą maturami. Podobno trudno się dostać na studia. Zima. Zimą zaczynają się Roraty. Może pomodlę się, żeby się dostać? Wstałam o 5.00. Klasówka z polskiego. Chciałam powtórzyć. Makijaż, śniadanie, kawa i biegnę na Roraty. Późno. Drogą palę papierosa. Nie zdążyłam na pacierz poranny. Od trzech dni nie ma Pirxa, martwię się. Ostatnio męczył ją kaszel. Z kościoła, jak zwykle, prosto do szkoły. Za mną idą dwie panie. - To siostra tego księdza, wiesz, z tym pasem - słyszę uwagi o sutannie mojego brata, pallotyna. - Ona chyba też do zakonu pójdzie, co dzień na Roratach, to na pewno... Wbrew wszelkim przypuszczeniom nie zostałam jednak zakonnicą.

Polonistyka

Duże miasto, duże możliwości - tak mówią. Pierwszy dzień Adwentu. Roraty. Roraty! Leżę w łóżku, jest 7.00. Pójdę jutro. Tylko gdzie? Najbliżej do Jerzego. Ale tam jest po południu, bez sensu. To może do Dominikanów? Dziewczyny z grupy mówiły, że jest fajnie, bo odprawia ten słynny Ojciec. Pobudka o 5.00. U Dominikanów Roraty na 6.00. Na dworze zimno. Śniegu nie ma; w miastach podobno zbierają i to dlatego. Jadę tramwajem. Na miejscu jestem piętnaście minut wcześniej. Nie wyszedł kościelny, śpiewali za to „Godzinki”. Dużo ludzi. Było pięknie. Nieswojo jakoś...

Minęło pięć lat

Mieszkamy z mężem u moich rodziców. Tymczasowo, bo remontujemy swój dom. Obudziłam się o 6.00, tej nocy źle spałam. Na dworze ciemno i zimno. Szłam tak samo podekscytowana jak wtedy, 20 lat temu, a może nawet bardziej?... Dużo śniegu. Usiadłam w swojej ławce. Kościelny zaczął „Pacierz poranny”, mówił wolniej niż zwykle. Siwy Pan już był. Kiedy wchodziłam, Pulchna Pani uśmiechnęła się życzliwie. Była piękną kobietą. Wyszedł ksiądz. Proboszcz. „Oto Pan Bóg przyjdzie” - śpiewamy. Rozglądam się. Pilota Pirxa nie ma, „umarła” - pomyślałam. Łzy wzruszenia płynęły mi po zmarzniętych policzkach. Nareszcie jestem u siebie. Jestem w 7. tygodniu. Czekamy.

Podziel się:

Oceń:

2012-12-31 00:00

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Gdy w lustrze widzę potwora...

Photographee.eu/ Fotolia.com

W drugą już niedzielę Wielkiego Postu proponujemy eksperyment. Spójrz w lustro. Kogo widzisz? Uśmiechasz się czy raczej marszczysz twarz z niezadowoleniem? Jeśli bliższa jest Ci ta druga odpowiedź albo podejrzewasz, że któryś z Twoich bliskich tak mógłby pomyśleć o sobie, przeczytaj...

Więcej ...

Łódź: zmiany personalne księży

2024-06-17 13:48

Julia Saganiak

Więcej ...

Incydent z cudzoziemcami: niemiecka policja zadziałała wbrew procedurom

2024-06-17 18:36

Adobe.Stock

Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński potwierdził w poniedziałek, że niemiecka policja zatrzymała cudzoziemców, których przewiozła na stronę polską i tam pozostawiła. Dodał, że to działanie wbrew procedurom. O sprawie podczas wizyty w Berlinie ma rozmawiać szef MSWiA.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Ulicami Warszawy przeszedł XIX Marsz dla Życia i Rodziny

Kościół

Ulicami Warszawy przeszedł XIX Marsz dla Życia i Rodziny

Mamy obowiązek kochać swoją ojczyznę

Wiara

Mamy obowiązek kochać swoją ojczyznę

Dobry jak chleb – św. Brat Albert Chmielowski

Niedziela Podlaska

Dobry jak chleb – św. Brat Albert Chmielowski

„Ecce Homo” brata Alberta to coś więcej niż obraz

Kościół

„Ecce Homo” brata Alberta to coś więcej niż obraz

Anita Włodarczyk zdobyła srebrny medal w rzucie młotem w...

Sport

Anita Włodarczyk zdobyła srebrny medal w rzucie młotem w...

Dzierżoniów. Pogrzeb Marii Chlipały - matki...

Niedziela Świdnicka

Dzierżoniów. Pogrzeb Marii Chlipały - matki...

Jednoosobowe biuro rzeczy znalezionych

Wiara

Jednoosobowe biuro rzeczy znalezionych

12 czerwca: Rocznica objawień w Akicie. Uzdrowienia,...

Wiara

12 czerwca: Rocznica objawień w Akicie. Uzdrowienia,...

Rozważania na niedzielę: Lekarz odpuszczał grzechy

Wiara

Rozważania na niedzielę: Lekarz odpuszczał grzechy