Wszystko zaczęło się w czerwcu 1979 roku, podczas pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny. Miliony Polaków, które wyszły na ulice, zobaczyły, że są większością. Władza komunistyczna, dotąd budująca swoje panowanie na strachu, znalazła się w defensywie. Jak zauważyli sami sowieccy analitycy, „pierwsza wizyta papieża w PRL w 1979 r. była równoznaczna z wtargnięciem Zachodu i doprowadziła do powstania dwuwładzy w tym kraju”. Jak podkreśla dr Robert Derewenda: „Kiedy Jan Paweł II przyjechał w pierwszej pielgrzymce do Polski, to mówił w imieniu narodu. Wypowiadał słowa, których nikt nie wypowiadał, bo nie mógł ich wypowiedzieć, a gromadził rzesze Polaków, których komuniści nie byli w stanie zatrzymać”.
Sierpniowy bunt i moralne wsparcie papieża
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rok później, w sierpniu 1980 roku, na Wybrzeżu wybuchły strajki. Papież, przebywając w Castel Gandolfo, godzinami śledził wiadomości z Polski. Na bramie Stoczni Gdańskiej zawisł jego portret, a kard. Stanisław Dziwisz zapamiętał pytanie Ojca Świętego: „Może nadeszła chwila?”. Dla bp. Kazimierza Majdańskiego, biskup szczecińskiego, który był indagowany przez wysłannika Kurii Rzymskiej, co oznaczają strajki, odpowiedział: „Wschodzą ziarna zasiane przez Ojca Świętego”. Papież reagował z wielkimi emocjami – poruszała go nie tylko determinacja robotników, ale i fakt, że ich protest miał charakter pokojowy i religijny.
Reklama
Choć w Watykanie obawiano się wciągania Kościoła w polityczne rozgrywki, Jan Paweł II nie miał wątpliwości. 20 sierpnia 1980 roku, w czasie audiencji ogólnej, modlił się po polsku: „Wspomagaj, Panie, lud, który pokrzepiłeś Ciałem i Krwią Twoją… osłaniaj opieką wszystkie jego dobre dzieła”. Jak ocenili Marco Politi i Carl Bernstein, „papież zrobił to, czego nie mógłby i nie chciał zrobić kardynał Wyszyński: pobłogosławił strajk. I to był punkt zwrotny”. Właśnie wtedy strajkujący, zmęczeni i zniechęceni, otrzymali moralne wsparcie, które dodało im sił.
Z biegiem wydarzeń głos papieża stał się decydujący także dla Episkopatu. Jego list do prymasa Wyszyńskiego, w którym pisał: „Modlę się, aby Episkopat Polski ze swym Prymasem […] dopomógł temu narodowi w ciężkim zmaganiu o chleb powszedni, o sprawiedliwość społeczną i zabezpieczenie jego nienaruszalnych praw”, był impulsem, by biskupi po raz pierwszy wsparli ideę tworzenia wolnych związków zawodowych. Kilka dni później podpisano porozumienia sierpniowe, a w Gdańsku narodziła się „Solidarność”.
Groźba interwencji i dyplomacja papieska
Z perspektywy Moskwy wydarzenia te wyglądały groźnie. Na Kremlu rozważano interwencję wojskową. Na podstawie dokumentów wywiadu PRL, interwencja amerykańska u Breżniewa miała nastąpić na prośbę papieża. Jan Paweł II osobiście pisał do sowieckiego przywódcy, apelując o respektowanie zasad pokoju. Jak podkreśla dr Derewenda: „Jan Paweł II był głosem narodu, głosem który mówił na całym świecie o tym, co się dzieje w Polsce i władza komunistyczna musiała się liczyć z papieżem i z tym, co on powie, zarówno w czasie przemówień, wizyt, ale także dokumentów, które wydawał o pracy, o godności, o moralności”.
Reklama
Po narodzinach „Solidarności” papież widział w niej nie tylko polski fenomen, lecz także uniwersalny przykład. W styczniu 1981 roku, przyjmując delegację związku w Watykanie, mówił o „zrywie do podniesienia moralności społeczeństwa” i podkreślał odpowiedzialność ludzi pracy za losy ojczyzny. To spotkanie określono później mianem „małego traktatu moralnych zasad ruchu związkowego”. Jak podkreśla Derewenda: „Jan Paweł II z jednej strony oczywiście wskazywał na prawo człowieka do wolności, ale z drugiej strony też wskazywał na godność człowieka w jego pracy i wartość tej pracy, czyli odmieniał zupełnie spojrzenie, jakie próbowali narzucić komuniści. Nawiązywał tutaj właśnie do katolickiej nauki społecznej. Tak właśnie dawał Solidarności moralne paliwo i energię”.
Pielgrzymki papieskie a nadzieja narodu
W stanie wojennym „Solidarność” była brutalnie tłumiona, ale duch oporu przetrwał. Portret papieża z bramy Stoczni Gdańskiej przeniósł się do kościołów, które stały się przestrzenią wolności. Podczas pielgrzymki w 1983 roku Jan Paweł II znów przemówił do narodu, podtrzymując nadzieję i wiarę, że droga do wolności nie została zamknięta. Derewenda podkreśla: „Solidarność była przeniknięta duchem Ewangelii. Dlatego walczyła obywatelskim nieposłuszeństwem. Papież dawał nadzieję robotnikom i tak jak robotnicy powiesili jego portret na Stoczni Gdańskiej, tak potem gromadzili się w kościołach w czasie stanu wojennego i w czasie każdej kolejnej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. To było ożywienie nastrojów i wiary w możliwość odzyskania pełnej suwerenności w Polsce”.
Jak podkreślają historycy Instytutu Pamięci Narodowej, Jan Paweł II był nie tylko duchowym przewodnikiem Polaków, ale także ich rzecznikiem wobec świata. „Jeśli patrzymy na ludzi Solidarności, to bez głębokiej motywacji nie byliby zdolni do działania. Jan Paweł II dawał im moralną siłę i wiarę, że można zmieniać losy własnego kraju pokojowo, przez solidarność” - mówi dr Derewenda. Jego autorytet pozwolił utrzymać jedność „Solidarności”, która, mimo represji, pozostała ruchem bez przemocy. Dzięki temu proces zmian w Europie Środkowo-Wschodniej mógł dokonać się bez krwawej wojny domowej.
17 września 2025 roku to 45. rocznica powstania „Solidarności”. Rocznica, która przypomina dziś, że gdyby nie słowa papieża wypowiedziane w 1979 roku, nie byłoby sierpnia 1980. To Jan Paweł II obudził w Polakach poczucie godności, nauczył ich, że wolność zaczyna się od wnętrza człowieka i że można ją realizować nie karabinem, lecz solidarnością. Derewenda podsumowuje: „Solidarność całkowicie odmieniła obraz ówczesnego świata komunistycznego. Udowodniła, że można właśnie wewnętrzną wolnością doprowadzić do geopolitycznych zmian na arenie międzynarodowej. I to wszystko oczywiście w dużej mierze zawdzięczamy temu, że Polacy byli zakorzenieni w Ewangelii i mieli przywiązanie do Kościoła”.