Reklama

Głos z Torunia

Hania pełna życia

Spotkanie z Janem Pawłem II było jednym z przełomowych wydarzeń w życiu Hani

Archiwum redakcji

Spotkanie z Janem Pawłem II było jednym z przełomowych wydarzeń w życiu Hani

Z czarno-białego zdjęcia patrzy śliczna, kilkuletnia dziewczynka z zadartym noskiem. Ma duże, ciemne oczy i kędzierzawe włoski. Ojciec Pio będzie się za nią modlić. Jej nóżki dotknięte chorobą Heinego-Medina nigdy nie zostaną uzdrowione. Ale serce – to co innego.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie ma chyba w Toruniu człowieka, który nie znałby Hani Klimkiewicz. Starsza pani na wózku inwalidzkim, modląca się w kościele Ojców Jezuitów, garnizonowym czy w rodzinnej parafii św. Jakuba przyciągała uśmiechem i życzliwym spojrzeniem.

Nie ma rzeczy niemożliwych

Nie zawsze tak było – opieka szpitalna i sanatoryjna w PRL-u nie przewidywała kontaktu niepełnosprawnych dzieci z Bogiem. Ponieważ spędziła wiele długich miesięcy w placówkach z dala od rodziny, Bóg wydawał jej się odległym sędzią, skazującym na cierpienie. Kiedy jednak w wieku 40 lat miała okazję wyjechać z pielgrzymką do Lourdes, pomyślała, że to dobry moment, aby prosić o uzdrowienie serca. I stało się – miłość Boża wypełniła jej serce, które otworzyło się nieprawdopodobnie szeroko.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na spotkania modlitewne we wspólnocie Posłanie przyprowadziła ją Alina – energiczna i mądra kobieta, która zabierała też niepełnosprawną przyjaciółkę na Europejskie Spotkania Taizé czy pielgrzymki na Jasną Górę. – Pomyślałam sobie, że tak być nie może, żeby niepełnosprawna osoba siedziała w czterech ścianach. Poprosiłam Boga o pomoc – opowiada – i pomógł!

– A kto szedł z Hanią na pielgrzymkę, ten wracał z narzeczonym albo narzeczoną – dodaje Agnieszka. – Hania bardzo chciała być na naszym ślubie. Problemy były dwa: odległość – bo ślub i wesele były w Ełku – i brak dojazdu. Można było się do nas dostać tylko pociągiem towarowym. Wsiadła więc w towarowy i tańczyła do białego rana.

Uwielbiała taniec, choć nie mogła zejść z wózka. Organizowała sylwestry dla przyjaciół, które potem przerodziły się w duże zabawy bezalkoholowe dla członków toruńskich wspólnot (już nie w jej pokoju). – Ona żyła pełnią życia – opowiada Monika – Niezwykle empatyczna, słuchająca. Cieszę się, że mogłam ją poznać i mieszkać u niej przez dwa lata.

Pogotowie ratunkowe

Posłudze w Posłaniu Hania pozostała wierna do końca, choć znała ludzi chyba ze wszystkich toruńskich grup kościelnych, poetów, artystów, inne osoby niepełnosprawne. We wspólnocie często posługiwała modlitwą wstawienniczą i świadectwem oraz otwieraniem osób zamkniętych w sobie, poranionych. Zawsze znajdowała klucz.

Reklama

Jeśli potrzeba było awaryjnego noclegu, a nawet kilku tygodni czy miesięcy pomieszkiwania, była otwarta na pomoc. Wiedziała dokładnie, co dzieje się u jej przyjaciół, jak się miewają wymodlone maluchy – co u Marysi w Krakowie, Maksia w Łodzi, Gabrysia w Olsztynie, Marcinka, Krzysia i Wojtusia w Solcu. I setek innych. Cieszyła się z przysłanych zdjęć, z dobrych wieści, wstawiała się w kłopotach. Śledziła w internecie wieści od zaprzyjaźnionych misjonarzy, wspierała modlitwą uśmiechniętą kalkutkę, s. Chilię Marię – jej dawną opiekunkę, Justynę. W kuchni wisiały obrazki koni, które dla cioci Hani narysowała kilkuletnia Helenka. Z komody spoglądały dzieci i wnuki rodzeństwa, a z kalendarzy – czwórka synków jej przyjaciół. Jednego z nich była chrzestną.

Nie miała męża. Ale jej dzieci duchowych nie sposób policzyć. – Zawsze, kiedy szliśmy ulicą, ktoś ją pozdrawiał, zagadywał, uśmiechał się – opowiada Gosia. Na 70. urodziny, które wyprawiła w Centrum Dialogu, przybyło ponad sto osób. Pewnie byłoby więcej, gdyby nie to, że wypadał akurat środek tygodnia.

Podróż do domu

Ostatnie lata życia unieruchomiły ją. Dramatyczne problemy z oddychaniem nie pozwalały nawet na dłuższe spacery, które uwielbiała. Mszy św. słuchała przez radio, Komunię św. przynosił jej akolita. Ale można było przyjść do niej, wypić kawę, pograć w planszówki, pokazać zdjęcia, wspólnie się pomodlić.

– Pamiętam sytuację, kiedy poważnie chorowałam i w gorączce mówiłam, że jest mi tak niedobrze, że nie mam siły się modlić. – opowiada Gosia – Kiedy wyzdrowiałam, po kilku dniach poszłam do Hani. Hania, żeby odmówić z nami Koronkę do Bożego Miłosierdzia, musiała się odpowiednio wygiąć na swoim łóżku, wesprzeć na łokciach i jeszcze nabrać większy oddech. To było dla mnie mocne, że ona po prostu się siebie zapiera. Dla Hani nie było rzeczy nie do zrobienia.

Reklama

– Dzięki Hani zobaczyłem, jak ważne są proste czynności – opowiada Staszek, który pomagał jej często dotrzeć do kościoła, a kiedy już nie mogła wychodzić, wpadał z wizytą, zastawiając rowerem cały korytarz. – Pomóc coś, przygotować posiłek, pójść na spacer, porozmawiać. W podróży z nią zawsze odczuwało się Bożą obecność – szczególnie zimą, kiedy chodniki były śliskie. Czego nauczyłem się od Hani? Myślę, że najważniejsze to szczera pomoc i radość, którą pomimo różnych sytuacji życiowych potrafiła dawać. Ta radość jest od Boga. Czuję w sercu, że zadanie, które Pan Bóg mi dał przez Hanię, to dzielenie się radością.

– Była pierwszą osobą, którą poznałem w Posłaniu – wspomina Łukasz, którego z Hanią łączyły wieloletnie więzy przyjaźni. – Myślałem, że osoby na wózku są uciemiężone, mało radosne, a po pięciu minutach rozmowy byłem w szoku, jak można być tak radosnym mimo takiego cierpienia. Poznawałem ją od codziennej strony. Nie zapomnę, jak zobaczyłem, ile czasu zajmuje Hani zejście z łóżka na wózek i z wózka z powrotem na łózko. Zrozumiałem, że to jest jej codzienna walka. Ona sobie w tym czasie żartowała, śmiała się, w ogóle nie okazywała zmęczenia – chociaż ono było. Druga rzecz, która już na początku naszej znajomości mnie poruszała, to jej chęć bycia na codziennej Mszy św. Mimo że to był ogromny trud, zajmowało jej to wiele czasu, czysto po ludzku nie była w stanie iść na Mszę św., ale zawsze mówiła: – Panie Boże, Ty mi pomóż, a do mnie: – Idziemy, najwyżej wrócimy. I nigdy nie wróciliśmy.

Przez jej dom przewijało się mnóstwo ludzi i dla każdego znajdowała czas. Łukasz wspomina, że potrafiła o 23. w nocy odebrać telefon i rozmawiać do drugiej, trzeciej – bo ktoś potrzebował pomocy. Potem długo modliła się za tę osobę.

Reklama

W maju, kiedy była I Komunia św. jej chrześniaka, poprosiła Boga o cud. Już od wielu miesięcy nie wychodziła z domu, ale tak bardzo chciała tam być. Udało się! – Potem była już coraz słabsza – mówi Łukasz – ale nie opuszczała jej radość.

Wielkie serce Hani przestało bić 31 sierpnia, a we wspomnienie Matki Teresy z Kalkuty, 5 września pożegnaliśmy ją podczas Mszy św. w kościele św. Jakuba. W kostnicy ktoś zawołał: – Hania, subito santo! Ks. Artur Szymczyk, sprawujący Eucharystię, mówił, że była odbiciem oblicza Chrystusa.

– Zbierzmy świadectwa i napiszmy książkę o Hani! – zapaliła się s. Julianna, pasjonistka. Wspólnota Posłanie podchwyciła ten pomysł i zbiera je pod adresem: wspolnota@poslanie.pl

Droga Haniu, pamiętaj o wszystkich swoich dzieciach!

Podziel się:

Oceń:

2022-09-21 08:04

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Nauczyciel życia i wiary

Ks. Jan Pęzioł (1931-2021)

Archiwum parafii

Ks. Jan Pęzioł (1931-2021)

Pogrzeb śp. ks. inf. Jana Pęzioła był wielkim świętem dziękczynienia za gorliwego i wybitnego kapłana, który zawsze był blisko serc Jezusa i Maryi.

Więcej ...

Papież apeluje o odwagę podejmowania dialogu, prowadzącego do położenia kresu wojnom

2024-05-19 12:53

PAP/EPA/CLAUDIO PERI

Niech Duch Święty da rządzącym odwagę do podejmowania gestów dialogu, które prowadziłyby do położenia kresu wojnom - prosił papież Franciszek po odmówieniu modlitwy Regina Caeli. - Moje myśli kierują się szczególnie do miasta Charków, które ucierpiało z powodu ataku przed dwoma dniami - dodał Ojciec Święty.

Więcej ...

Jasna Góra: 5. Ogólnopolska Pielgrzymka Kobiet

2024-05-19 18:32

Jasna Góra/Facebook

Do kształtowania chrześcijańskiego feminizmu w świecie - „by swoją kobiecą inność, wyjątkowość podkreślać i nią żyć” zachęcał na Jasnej Górze uczestniczki 5. Ogólnopolskiej Pielgrzymki Kobiet bp Artur Ważny z Sosnowca. Spotkanie odbyło się w uroczystość Zesłania Ducha Świętego i było czasem uczenia się ufności Bogu. Przebiegało pod hasłem: „Pójdę ufna za Tobą” a jedną z „bohaterek” spotkania była św. s. Faustyna Kowalska, którą przybliżyła s. Gaudia Skass ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Bp Andrzej Przybylski: jeśli chcemy mieć pełnie życia,...

Wiara

Bp Andrzej Przybylski: jeśli chcemy mieć pełnie życia,...

Moc Ducha w Kościele

Wiara

Moc Ducha w Kościele

Kiedy żyjemy według Ducha Świętego, Bóg jest...

Wiara

Kiedy żyjemy według Ducha Świętego, Bóg jest...

#PodcastUmajony (odcinek 19.): Strzelaj. Nie spudłujesz

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 19.): Strzelaj. Nie spudłujesz

Nowenna do Ducha Świętego

Wiara

Nowenna do Ducha Świętego

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

Wiara

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Hiobowe wieści dla katechetów

Wiadomości

Hiobowe wieści dla katechetów

Litania nie tylko na maj

Wiara

Litania nie tylko na maj