Reklama

W wolnej chwili

Od wojskowego utracjusza do świętego

Adobe Stock

Niebywała historia Karola de Foucauld, przewodnika ludzi zagubionych i patrona survivalowców.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wąska kamienista ścieżka pięła się nieskończenie zakosami pod górę. Przywołuję w pamięci wspinaczkę na płaskowyż Assekrem na Saharze, gdzie na wysokości 2,8 tys. m zadomowił się niegdyś francuski arystokrata, który zrobił na mnie ogromne wrażenie swoją historią. Słyszałem gdzieś o jego awanturniczym życiu, o wysokim spadku po rodzicach, który całkowicie roztrwonił, o karierze oficera kawalerii przerwanej ze względu na brak dyscypliny i złe prowadzenie się, o pożeraniu niewieścich serc i korzystaniu z wszelkich uciech tego świata. Wreszcie – o sukcesach eksploracyjnych w Maroku, za co Towarzystwo Geograficzne w Paryżu nagrodziło go złotym medalem. Przesiąknięty romantyzmem pustyni uczynił ją swoim domem i mógł podróżować wśród jej plemion, był kimś w rodzaju katolickiego Lawrence’a z Arabii lub Antoine’em de Saint-Exupérym, który utknął między diunami w rozbitym samolocie.

Nie zagubię też w pamięci rozciągającej się po horyzont księżycowej panoramy, niedościgłego surrealistycznego piękna górskiego masywu Hoggar – jednej z najbardziej oszałamiających zjawiskowości, które ujrzałem w moim życiu, ulotnych tworów magicznego świata: lasu iglastych turni, postrzępionych szczytów wulkanicznych, głębokich i ciemnych wąwozów, dziwacznych wieżyc skalnych. Odosobniony, odludny pejzaż nieprzypominający żadnego innego miejsca na Ziemi. I ta spowijająca skalistą pustynię absolutna cisza, która uwalnia człowieka od wszelkich codziennych spraw, od dobrobytu oraz wygód i pomaga oderwać się od świata pełnego zgiełku i chaosu. Krańcowa samotność i walka ze zmęczeniem, z niewygodą, pragnieniem, z własnymi słabościami oraz ze wszystkimi zagrożeniami i pokusami, ale jeszcze bardziej z sobą samym, pozwalają na pustyni sprawdzić swoje siły fizyczne i psychiczne, swoje sumienie i swój charakter.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Znam to doskonale z doświadczenia zdobytego na różnych wielkich pustyniach świata. To ekstremalna surowość środowiska, gdzie w ciągu dnia promienie słoneczne, bezlitośnie paląc, wysysają wszystkie soki życiowe, a w nocy trudno się uchronić przed chłodem. Coś, co jest jednocześnie pociągające i zatrważające, często emanuje śmiercią, wzmaga poczucie zagubienia, ale też pozwala człowiekowi odkryć skrajności swojej wielkości i znikomości, i nakłania przy tym do zadumy. Posiadanie, władza, wiedza nie mają tu znaczenia. O wartości człowieka na pustyni stanowi już nie to, co ma, co robi, jak się prezentuje, ale to, kim jest. Aby żyć, musi przeżyć! To moment, kiedy często objawia się obecność Stwórcy wszechświata.

Reklama

Na pustyni, w konfrontacji ze złem, sprawdził swoje prorockie powołanie i moc swojego ducha Jan Chrzciciel, przygotowujący drogę dla Mesjasza. W 40-dniowym pobycie Jezusa na pustyni, rozumianej jako ojczyzna złego ducha, należy widzieć nie tylko wyraz ascezy, lecz przede wszystkim wielką, zwycięską konfrontację Zbawiciela z diabłem. Pustynia jest odwiecznym problemem dla każdego chrześcijanina i dla każdego człowieka, życie wielu z nas przypomina bowiem pobyt Jezusa na takim jałowym pustkowiu. Tak jak na pustyni, kuszeni przez demony rozmaitych pokus, musimy się zmagać z wielorakimi zagrożeniami. Jak na pustyni musimy ustawicznie toczyć walkę z diabłem, od wyniku której zależy nasz los.

W wielkiej chrześcijańskiej przygodzie Ojcowie Pustyni są obowiązkowym punktem odniesienia dla tych, którzy chcą się odnaleźć, wystawiając się na próbę z ekstremalnym wyrzeczeniem się wszelkich pragnień i wszelkich pułapek zastawionych przez iluzję materialnego dobrobytu. Na Assekrem odkryłem, kim w rzeczywistości był mój bohater, który przed laty znalazł swój azyl w zbudowanej przez siebie, porażającej ascezą kamiennej chatce-pustelni. Brat Edouard, rodem z Nantes, który żył od ponad 40 lat w małym, wypełnionym książkami lokum z prostym kamiennym stołem i zydlem, narysował mi portret duchowy człowieka, który nazywał się Karol de Foucauld. W chwili kiedy jego doczesna wędrówka wydawała się przegrana, gdy miał 28 lat, przeżył radykalne nawrócenie i odnalazł swoje życiowe powołanie.

Reklama

Wyświęcony na kapłana w 1901 r., kilka miesięcy później osiedlił się na Saharze, na pograniczu Algierii i Maroka, dokąd dotarł pieszo, pokonawszy 3 tys. km. Tam właśnie odkrył na wpół niezbadany świat Tuaregów, gardzących osiadłym trybem życia „władców” pustyni, i pozostał wśród nich, by poświęcić się gromadzeniu pamięci o ich bogatej kulturze. Nie interesował go sztampowy sukces misyjny. W każdym mieszkańcu pustyni widział oblicze Jezusa z Nazaretu i uważał, że jego zadaniem jest danie im świadectwa o wierze chrześcijańskiej. Przetłumaczył cztery Ewangelie na tifinagh, alfabet Tuaregów.

Wybór de Foucauld polegał na „chodzeniu boso” wśród ludzi. Ale na ironię losu jego misja była ściśle związana z wydarzeniami europejskiej kolonizacji w Afryce. W 1916 r. I wojna światowa, która rozdarła Europę, wdarła się także w ciszę pustyni. Francuski fort Dżanat został zaatakowany i zniszczony przez fundamentalistyczne islamskie bractwo Sanusijja, którego napady rabunkowe objęły niemal całą południową Saharę. W Tamanrasset, dzisiaj niepisanej stolicy wielkiej pustyni, legendarnej bazie transsaharyjskich podróżników, de Foucauld zbudował fort z błota i kamienia, aby w miarę możliwości schronić ludność tuareską. 1 grudnia 1916 r., gdy tam przebywał, został zamordowany przez fanatyków religijnych.

I chociaż nikogo nie nawrócił, dokonał czegoś znacznie ważniejszego: ochronił miejscową ludność przed wojną i złagodził nieuchronny konflikt z Francuzami. Od tego czasu w pustelni na Assekrem mieszkają mali bracia Jezusa. Są oni opiekunami tego szczególnego miejsca, które cudem przetrwało nawet fundamentalistyczny fanatyzm współczesnej Algierii. W zakonie bez klasztorów i habitów dzielą czas na modlitwę i pracę oraz przyjmują warunki życia miejscowej ludności mahometańskiej. Postanowili świadczyć o Bogu własnym życiem.

Reklama

W notatkach ze spotkania z br. Edouardem odnajduję, że de Foucauld, zainspirowany ideą życia na pustyni, samotnością, ascezą i kontemplacją, które są podstawą życia pustelniczego i łączą się z działalnością misyjną, był człowiekiem, który „religię przemieniał w miłość” – zarówno do Boga, jak i do ludzi. Według niego, codzienne życie i relacja z drugim człowiekiem są miejscem spotkania z Królem niebios, a w różnicach kulturowych i religijnych można odnaleźć sens braterstwa.

15 maja 2022 r. papież Franciszek dokonał kanonizacji Karola de Foucauld i wpisał go w poczet świętych Kościoła katolickiego. Może on dziś być wzorem i oparciem dla tych, którzy w pewnym momencie swego życia oddalili się od Boga, by potem powrócić do chrześcijańskiej wiary, przywrócić sens swojemu życiu i własną godność. W sposób szczególny nadaje się na przewodnika ludzi zagubionych, bo jak zauważa Bernard Ardura, postulator sprawy kanonizacyjnej francuskiego pustelnika, „należy on do tych świętych, którzy przemawiają do innych nie tym, co mówią i piszą, lecz własną świętością, sposobem codziennego życia. Przekonuje do wiary chrześcijańskiej nie przez prozelityzm, lecz poprzez przyciąganie”. Z kolei w bliskim mi świecie survivalowym można go traktować jako patrona podróżników, którzy znajdą się w niebezpieczeństwie podczas wędrówek w odosobnionych i odległych od cywilizacji terenach.

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2023-07-11 14:12

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Karol de Foucauld uosobieniem powołania Kościoła

bł. Karol de Foucauld

youtube.com

bł. Karol de Foucauld

Ogłoszona 3 maja kanonizacja Karola de Foucauld będzie wielkim dniem dla Kościoła w Algierii – uważa abp Paul Desfarages, arcybiskup Algieru i przewodniczący Episkopatu Afryki Północnej. Podkreśla on, że nowy święty jest uosobieniem powołania Kościoła w tych krajach. Wyraża się ono w dobroci, bezinteresownej miłości i braterstwie.

Więcej ...

Papież w Wenecji: paradoksalnie, pobyt w więzieniu może oznaczać nowy początek

2024-04-28 09:16

PAP/EPA

Paradoksalnie, pobyt w zakładzie karnym może oznaczać początek czegoś nowego, poprzez ponowne odkrycie nieoczekiwanego piękna w nas samych i w innych, czego symbolem jest wydarzenie artystyczne, które gościcie i do którego projektu aktywnie wnosicie swój wkład" - powiedział Franciszek do kobiet osadzonych w Zakładzie Karnym Wenecja-Giudecca. W nim znajduje się Pawilon Stolicy Apostolskiej na 60. Międzynarodowej Wystawie Sztuki - La Biennale w Wenecji.

Więcej ...

Papież w Wenecji: paradoksalnie, pobyt w więzieniu może oznaczać nowy początek

2024-04-28 09:16

PAP/EPA

Paradoksalnie, pobyt w zakładzie karnym może oznaczać początek czegoś nowego, poprzez ponowne odkrycie nieoczekiwanego piękna w nas samych i w innych, czego symbolem jest wydarzenie artystyczne, które gościcie i do którego projektu aktywnie wnosicie swój wkład" - powiedział Franciszek do kobiet osadzonych w Zakładzie Karnym Wenecja-Giudecca. W nim znajduje się Pawilon Stolicy Apostolskiej na 60. Międzynarodowej Wystawie Sztuki - La Biennale w Wenecji.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Święta Mama

Kościół

Święta Mama

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

Wiara

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

Boży szaleniec, który uczy nas, jak zawierzyć się Maryi

Wiara

Boży szaleniec, który uczy nas, jak zawierzyć się Maryi

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

Wiara

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

Kościół

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

Legenda św. Jerzego

Święci i błogosławieni

Legenda św. Jerzego